niedziela, 31 marca 2013

Turbo!

Hej :)
Dzisiaj krótko, ale treściwie, z racji że jest Wielkanoc nie chcę długo siedzieć przy kompie, a muszę się jeszcze przespać. Spałam tylko 3,5 h między jedną a drugą rezurekcją... Ale nie wiem, czy zamiast spać nie pójdę ćwiczyć... chociaż obiecałam sobie, że sobie daruję....
Jak tam z jedzeniem? Niestety, poszalałam wczoraj ze słodyczami, ale też nie tak, że obżeram się non stop. Uznałam, że muszę sobie troszkę odpuścić w Święta, bo po prostu nie dam rady :D
Ćwiczę co 2 dzień, tak wypada, bo jak nie mam coś do roboty, to jadę w gości, a przecież nie pojadę taka zmęczona i śmierdząca po ćwiczeniach, spójrzmy prawdzie w oczy ;)
***
Wczoraj zrobiłam mega wycisk- od rana na zmianę sprzątałam i ćwiczyłam, a to brzuszki, a to pompki, a to wymachy nóg lub przysiady. Wieczorem 5 min rozgrzewki, 8 min abs, 6 min trening z Ewą Chodakowską (robię sobie 2 lub 3 6 min treningi Ewy jak mam czas, bo je bardzo lubię). Wczoraj po raz pierwszy spróbowałam zrobić Turbo Spalanie właśnie Chodakowskiej.
Próbowałam jakiś czas temu zrobić Killera własnie tej trenerki, ale niespecjalnie mi szedł, bardzo szybko się męczyłam i poddawałam. Wczoraj było inaczej- dzielnie walczyłam, mimo, że dywan jeździł po podłodze wraz z moimi podskokami, skarpetki jeździły po dywanie, bo buty do treningu mam brudne po bieganiu i już w nich w domu nie poćwiczę... Wytrzymałam 35 z 45 min, więc mimo wszystko trening uważam za udany :)
Trening składa się z ok. 9 rund, każda runda z innymi ćwiczeniami powtarzanymi 3-4 razy. Lubię takie zestawy, bo nie cierpię wracać w kilku rondach wracać do tych samych ćwiczeń. Zestaw sprawił, że pot lał się ze mnie strumieniami, ale przynajmniej naprawdę czułam ten wysiłek. Myślę, że przynajmniej 2x w tygodniu będę mogła go robić (nie częściej, ze względu na moją babcię mieszkającą na dole ;D)
***
Jak tam efekty? Na razie nieco stanęłam, ze względu na nadmiar słodyczy i za obfite jedzenie (jeśli tak to można nazwać, bo w porównaniu ze stanem sprzed diety to jem chyba z połowę mniej....). Poprawa jest w sile mięśni, większość ćwiczeń nie sprawia mi już kłopotów, kontroluję swoje ruchy. Centymetry oczywiście też spadają, ale o tym będzie gdzieś za tydzień, jak się wymierzę i wypiszę wszystkie ćwiczenia ;)
Niestety, podsumowanie będzie tylko z 3 tyg. miesiąca, bo przez zabieganie zapomniałam zapisywać co ćwiczyłam, no i nie pamiętam... Zawaliłam, ale nie ma co nad tym gmatwać, po prostu będę pisać dalej. :)
***
Ostatnio bardzo polubiłam ćwiczenie "Deska"- kiedyś nie potrafiłam się utrzymać w jednej pozycji nawet 10 s, teraz bez trudu wytrzymuję minutę :) Naprawdę polecam, daje efekty na całym ciele!

Jak je wykonać?
 

Unieś ciało na rękach zgiętych w łokciach, tak by utrzymać się w prostej linii. Staraj się nie wypinać pośladków i utrzymać ciało w idealnie prostej pozycji. Utrzymaj pozycje przez 60 sekund. Z każdym tygodniem możesz wydłużać trwanie ćwiczenia o kolejne 5 sekund, aż osiągniesz dwie minuty.
PAMIĘTAJCIE! Mocno spinajcie brzuch i pośladki, dzięki temu odciążycie odcinek lędźwiowy pleców ! :)
***
To by było tyle na dziś- może za chwilę wskoczę w dres i porobię sobie chociaż trochę przysiadów, bo chce mnie roznieść! :D Papa i oczywiście Wesołych Świąt! Pamiętajcie, że możecie jeść wszystko, tylko z umiarem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz